Zamiłowanie do podróżowania, podziw dla stylu eklektycznego w architekturze, zbieractwo przedmiotów z duszą czy chęć naśladownictwa sielankowego, dworskiego stylu życia minionych wieków oraz dworu otwartego dla gości i przyjaciół. Wszystko podsycone literaturą przeczytaną w latach dzieciństwa i dorastania. Te i inne podobne obrazy zakodowane były w naszych głowach przez długie lata.
Marzeniem nie na miarę możliwości było kupno starego, zniszczonego pałacu czy dworu koniecznie z urokliwymi alejkami, starymi drzewami w parku, śpiewem ptaków i szumiącą wodą z fontanny.
Zauroczeni takimi siedliskami kilkakrotnie podejmowaliśmy próby spełnienia marzeń i zawsze kończyło się to dla nas zimnym prysznicem.
Po kilku latach poszukiwań urokliwej lokalizacji znaleźliśmy się w Świbnie na Wyspie Sobieszewskiej. Stary park z alejkami miał nam zastąpić oddzielony płotem stary las wydmowy, posłany zielonymi mchami z jagodami i grzybami. Bardzo satysfakcjonowała nas również piękna dzika plaża wysypana bursztynem po jesiennych sztormach, rezerwat ptaków i widok fok wylegujących się na Mewiej Łasze, zapach grillowanej ryby kupionej rankiem z kutra w pobliskim porcie rybackim oraz szum fal morskich i zachody słońca zamiast wymarzonej fontanny. I ta niesamowita, wręcz wibrująca w głowie, wieczorna cisza wokoło.
Pobliska przeprawa promowa na Mierzeję Wiślaną przypominała nam o wakacyjnych wyjazdach nad morze jeszcze z czasów dzieciństwa, do pobliskiego Jantara, Stegny czy Kątów Rybackich.
Ideę starego dworu otwartego przez cały rok dla gości wypełniła myśl otwarcia kameralnego pensjonatu zbudowanego według projektu dworu pomorskiego z końca XIX wieku i własnej aranżacji.
I nadal, pomimo iż wciąż świat i my pędzimy do przodu, staramy się zachować harmonię pomiędzy tradycją i nowoczesnością, przez co nasz dworek nie zmienia swojej romantycznej duszy...